Koszmarne odrętwienie w sprawie Gazu Łupkowego

>> tekst napisany w dniu 07/10/2011, opublikowany w oryginale na http://niewygodne.info.pl
 
W nr 35/2011 tygodnika "Uważam Rze" ukazał się wywiad Rafała Ostrowskiego z prof. Mariuszem-Orionem Jędryskiem - Głównym Geologiem Kraju w latach 2005-2007, aktualnie kierownikiem Pracowni Geologii Izotopowej i Geoekologii Zakładu Geologii Stosowanej na Uniwersytecie Wrocławskim. Podczas rozmowy prof. Jędrysek zauważył:
"Popełniono kardynalne błędy w wydawaniu koncesji na poszukiwanie gazu w łupkach. Oceniam, że kosztowały one podatników wiele miliardów złotych. Wiem, że trudno w to uwierzyć. W przyszłości konsekwencje błędnych decyzji mogą okazać się o wiele większe".
Na pytanie na czym polegały wspomniane "kardynalne błędy" w wydawaniu koncesji prof. Jędrysek odpowiada:
"Na wydawaniu wszystkich koncesji na poszukiwanie w obecnym stanie prawnym, co stawia Polskę w bardzo niedobrym położeniu, jeśli chodzi o udział w zysku z naszego gazu z łupków na dziesięciolecia. Poza tym już na koncesjach poszukiwawczych państwo mogło zarobić kilkadziesiąt razy więcej".
Należy zauważyć, że polskie prawo (w aktualnym kształcie) podmiotowi, który uzyskał początkową koncesję na poszukiwanie, gwarantuje otrzymanie kolejnej koncesji na komercyjną eksploatację, jeśli na danym terenie odkryje złoża surowca. Problem w tym, że państwo polskie rozdało wszystkie 90 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego za ekstremalnie niskie kwoty pieniędzy, w kontekście potencjalnych wielomiliardowych zysków jakie mogą płynąć z faktu późniejszej komercyjnej eksploatacji. Pojedyncza koncesja była bowiem sprzedawana nawet za symboliczne... 300 tys. zł!

Dlaczego Ministerstwo Środowiska sprzedawało koncesje za tak małe pieniądze? Odpowiedź na to pytanie tkwi w podejściu państwa polskiego do kwestii wydobywania surowców naturalnych, której genezy można szukać jeszcze w poprzednim ustroju. Otóż - jak zauważył prof. Jędrysek - przez wiele lat w branży wydobywczej mieliśmy do czynienia wyłącznie z przedsiębiorstwami rodzimymi, zwykle państwowymi. W takim przypadku wszelkie zyski i pożytki z działalności wydobywczej i tak trafiały do Skarbu Państwa, a surowce w dużej mierze służyły bezpośrednio rozwojowi krajowej gospodarki. W takim układzie nie miało sensu żądanie od państwowych przedsiębiorstw płacenia za koncesje poszukiwawcze i wydobywcze kwot rynkowych. Prawo do wydobywania dóbr naturalnych było nadawane praktycznie za darmo, a argument że surowce służące rozwojowi kraju powinny być tanie, był koronny i niepodważalny. Takie podejście skutkowało też tym, że oprócz wspomnianych koncesji, także inne opłaty za użytkowanie górnicze oraz opłaty eksploatacyjne były ustalane na bardzo niskim poziomie.

Mimo, że z gospodarki centralnie planowanej Polska przekształciła się w gospodarkę w pełni rynkową, nikt nie zauważył, że prawo geologiczne i górnicze zawiera archaiczne wręcz zapisy, które - w kontekście odkrycia złóż gazu łupkowego - dają możliwości prowadzenia prywatnym przedsiębiorstwom biznesu o charakterze rabunkowym ze szkodą dla Skarbu Państwa oraz wszystkich obywateli Polski. W latach 2007-2011 (czyli w okresie kiedy rozdano zdecydowaną większość koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego) nie podjęto prób gruntownej nowelizacji prawa górniczego i przekształcenia jego postanowień do warunków gospodarki rynkowej. Efekt? - Pojedyncza koncesja była sprzedawana nawet za 300 tys. zł, a nie za kwoty kilkadziesiąt razy większe. W tym kontekście warto przytoczyć słowa prof. Jędryska, który zauważa, że wartość takiej koncesji bardzo łatwo można wyliczyć na podstawie obserwacji transakcji rynkowych dotyczących podobnych złóż na świecie. Ministerstwo Środowiska nie jest jednak taką wyceną zainteresowane, bowiem pokazałaby ona jak olbrzymie kwoty pieniędzy utracił Skarb Państwa. Pod tym względem Polska - wg prof. Jędryska - mogła stracić miliardy złotych.

Straty są tym bardziej poważne, iż zgodnie z nie zreformowanym prawem, firma która na terenie objętym koncesją na poszukiwanie gazu łupkowego odkryje jego złoża, ma gwarancje, że otrzyma od państwa polskiego koncesje na komercyjną eksploatację. Przy aktualnym założeniu, że opłata eksploatacyjna za wydobytą kopalinę stanowi mniej niż 1% wartości tej kopaliny, jasnym się staje, że słowa o rabunkowym charakterze działalności firm wydobywczych (ze szkodą dla Skarbu Państwa) nie będą semantycznym nadużyciem. Co gorsza - wszystko w majestacie obowiązującego wciąż prawa, którego geneza sięga PRL. Wspomniana opłata eksploatacyjna o wysokości mniejszej niż 1% wartości wydobytej kopaliny to także relikt poprzedniej epoki, u fundamentu którego stoi założenie, że wszelkie surowce naturalne wydobywane są przez przedsiębiorstwa państwowe.

Jakby tego było mało rząd polski w latach 2007-2011 rozdawał koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego na lewo i prawo, zgodnie z zasadą "kto pierwszy ten lepszy". Nie było żadnego postępowania pre-kwalifikacyjnego. Nie było procedur, które umożliwiałyby jakąkolwiek weryfikację firm, które stanęły w kolejce po "darmowe" koncesje. Efekty? - Część firm, które zakupiły koncesje, okazała się być zwykłymi funduszami, które następnie odsprzedawały prawa do poszukiwania gazu łupkowego podmiotom, które były tym realnie zainteresowane. Oczywiście odsprzedaż koncesji odbywała się na zasadach czysto rynkowych za cenę kilkadziesiąt razy większą niż cena pierwotnego zakupu od państwa polskiego. Konsekwencją takich działań jest także to, że część koncesji trafiła w ręce spółek powiązanych z rosyjskimi firmami, w których interesie niekoniecznie leży to by polski gaz był sprzedawany na zachód Europy. W kontekście podpisanego w 2010 roku przez rząd premiera Donalda Tuska długoterminowego kontraktu na dostawy gazu z Rosji do Polski, wyobrazić teoretycznie można sobie absurdalną sytuację, kiedy to gaz wydobywany na terytorium Polski przez którąś z rosyjskich spółek, będzie następnie sprzedawany Polsce w ramach realizacji kontraktu gazowego, w którym nasz kraj zobowiązał się na kilkadziesiąt lat kupować od Rosjan określone ilości gazu za cenę przez nich narzuconą. W takim układzie i przy założeniu, że stan prawny nie ulegnie zmianie, Polska straci podwójnie - raz, że opłaty eksploatacyjne dla rosyjskich firm wydobywających polski gaz łupkowy będą na śmiesznie niskim poziomie nie przekraczającym 1% wartości wydobytej kopaliny (pozbawiamy się potencjalnego zysku, który wystąpiłby w przypadku ustalenia wysokości opłaty eksploatacyjnej na poziomie choćby 5% wartości wydobytej kopaliny), a dwa - gaz wydobyty w Polsce będzie następnie przez Rosjan sprzedawany Polakom po cenie w 100% rynkowej. Strata podwójna: pozbawiamy się cennego surowca naturalnego i jeszcze musimy za to płacić. Czarny scenariusz, ale dlaczego nie miałby się ziścić?

Gdzie popełniono błędy? Prof. Jędrysek podkreśla, że Polska, zanim rozpoczęła na masową skalę wydawanie koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego, winna najpierw zmienić stan prawny regulujący przedmiotową kwestię. Tego niestety nie uczyniono. Konsekwencją wspomnianego zaniechania jest fatalna pozycja Polski w kontekście udziału naszego kraju w potencjalnych zyskach płynących z faktu wydobywania gazu łupkowego. Zdaniem prof. Jędryska, uspokajające w tonie stwierdzenia Ministerstwa Środowiska - jakoby negocjacje w sprawie ustalenia opłat eksploatacyjnych z firmami, które zdecydują się wydobywać w Polsce gaz, były dopiero przed nami - są tylko nic nieznaczącymi pustymi słowami. Jeśli bowiem Polska zdecydowała by się podnieść opłaty za komercyjne wydobywanie gazu, ze wspomnianego niespełna 1% wartości kopaliny, na choćby 2%, to inwestorzy będą mogli mówić o "radykalnej, jednostronnej zmianie warunków inwestycji". Radykalnej - wszak choć opłata eksploatacyjna miałaby wzrosnąć tylko z 1% na 2% wartości wydobytej kopaliny, to dla firm wydobywczych będzie to podwyżka o 100%, za która będą stały miliony złotych. Jeśli firmy te zdecydują się na pójście do sądu lub międzynarodowego arbitrażu to zwycięstwo mają w kieszeni. "Umów należy dotrzymywać" - ta paremia prawnicza z czasów Rzymskiego Imperium, w potencjalnym sporze >>Państwo Polskie vs Podmiot, który kupił koncesję<<, będzie miała znaczenie fundamentalne.

Polska, w kwestii gazu łupkowego, całkowicie przespała okres 2007-2011. Okres, podkreślmy to, najważniejszy, w którym ustalone zostały zasady podziału zysków na następne dziesięciolecia. W sposób bezwzględny wykorzystana została słabość państwa, które zaniechując niezbędnych nowelizacji prawa z epoki PRL, nie potrafiło zadbać o swoje interesy i samo pozbawiło się możliwości osiągnięcia dochodów gwarantujących całkowitą niezależność gospodarczą i upowszechnienie dobrobytu. Jeśli komercyjne wydobywanie gazy łupkowego będzie możliwe, dojdzie prawdopodobnie do największej tragedii gospodarczej w historii naszego państwa. Co gorsza - to koszmarne odrętwienie Polski w sprawie gazu łupkowego trwa nadal. To przypomina syndrom sparaliżowanego strachem królika, który czeka aż pożre go wąż. Polski rząd, sparaliżowany świadomością zysków jakie zostały zaprzepaszczone, nadal nie zmienił stanu prawnego. Czy ta absurdalna bierność to efekt złej woli? A może oddanie polskiego gazu na zawsze prawie za darmo to konsekwencja wręczonych odpowiednim osobom łapówek? W to ostatnie nie chce mi się wierzyć, ale wówczas jeszcze bardziej widać słabość polskiego państwa, które przez 22 lata nie potrafiło znowelizować PRL-owskiej spuścizny legislacyjnej.

Polska straciła potencjalnie miliardy, a może biliony złotych. I nikt nie bije na alarm. Nikt nie wskazuje odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. To jest przerażające...


źródło informacji: wywiad przeprowadzony przez Rafała Ostrowskiego z prof. Mariuszem-Orionem Jędryskiem w nr 35/2011 "Uważam Rze", s. 78-79.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego Niemcy nie chcą atomu w Polsce?

Czas na drenaż umysłów ze Wschodu. Bez sentymentu

Ustawy PIT, CIT & VAT: Kiedyś liczyły razem 50 stron. Dziś mają ponad 1000!