Najważniejsze są prawa człowieka (no chyba, że będą na kursie kolizyjnym z ropą naftową; wtedy ważniejsza jest ropa)
Wszystkim słusznie zaniepokojonym zwycięstwem Talibów, którzy w Afganistanie będą tworzyli państwo oparte na prawie szariatu, polecam przy okazji takie oto ćwiczenie myślowe: niedaleko Afganistanu leży kraj będący jedną z ostatnich na świecie monarchii absolutnych, gdzie nie ma wolności słowa, kobiety są ustawowo dyskryminowane, działalność partii politycznych jest zakazana, a oparte na szariacie prawo przewiduje karę śmierci za przejawianie skłonności homoseksualnych. Dlaczego ten kraj może być sojusznikiem USA?
Mowa oczywiście o Arabii Saudyjskiej, z którą USA od dziesięcioleci utrzymują specjalne stosunki. Dlaczego tak się dzieje? Świetnie wyjaśnia tę kwestię prof. Adam Gwiazda:
"Arabia Saudyjska sprzedaje ok. 10 mln baryłek ropy naftowej dziennie. Transakcje te rozliczane są w amerykańskich dolarach, co wzmacnia tę walutę i tym samym dominację Ameryki w gospodarce światowej. Stany Zjednoczone z kolei starają się zapewnić bezpieczeństwo zarówno Arabii Saudyjskiej, jak i też innym, naftowym krajom arabskim. Chodzi tu m.in. o utrzymanie ogromnych zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego w przyjaznych dla Ameryki i całego Zachodu rękach. (...) Sojusz obu tych państw przypomina małżeństwo z rozsądku, w którym za fasadą przyjaźni i harmonii kryje się rachunek zysków i strat. Będzie on trwać tak długo, jak długo wzajemne korzyści będą większe od strat".
Zatem, aby była jasność, hierarchia priorytetów jest następująca: najważniejsze są prawa człowieka. No chyba, że znajdą się na kursie kolizyjnym z ropą naftową i powiązanymi z nią interesami. Wtedy ważniejsza jest ropa.
Komentarze
Prześlij komentarz