Czas na drenaż umysłów ze Wschodu. Bez sentymentu
Czytam, że średni wiek operującego w Polsce lekarza-chirurga to 60 lat, a 25 proc. z nich powinno już być na emeryturze. Jeszcze gorzej statystyki wyglądają w przypadku pielęgniarek. Ponad połowa zbliża się do osiągnięcia wieku emerytalnego. Na domiar złego w Polsce w ogóle jest mało medyków. Zgodnie ze statystykami OECD na 1 tysiąc mieszkańców naszego kraju przypada nieco ponad 2 lekarzy. To najgorszy wynik spośród wszystkich państw należących do Unii Europejskiej.
Foto: Pixabay.com
Powodów tego stanu rzeczy jest z pewnością kilka. Jednym z nich jest to, że w ciągu pierwszych 15 lat członkostwa Polski w UE, z naszego kraju wyemigrowało na stałe 15 tys. lekarzy i 17 tys. pielęgniarek. Nikt nikomu oczywiście nie zabroni wyjeżdżać w poszukiwaniu lepszych pieniędzy, czy bardziej stabilnej pracy. Jeśli jednak problem staje się systemowy, to rządzący powinni go dostrzec i mu zaradzić. Tak się jednak nie stało.
Starzejące się z biegiem kolejnych lat polskie społeczeństwo będzie generowało zwiększone zapotrzebowanie na usługi medyczne i opiekę paliatywną. Kto jednak będzie nas leczył i będzie się nami opiekował? Powstała luka, której nikt do tej pory nie zapełnił. Zwiększona liczba studentów medycyny nie gwarantuje sukcesu. Ich trzeba najpierw odpowiednio wyuczyć i wyszkolić, a to może trwać nawet kilkanaście lat. Poza tym nie ma gwarancji, że młody lekarz nie wybierze oferty pracy w Niemczech, Szwecji czy Wlk. Brytanii. W konsekwencji niewykluczone, że spora część z nas będzie skazana na męczarnie z powodu chorób, których wyleczenie nie będzie możliwe bez dostępu do lekarza specjalisty (którego w danym momencie po prostu zabraknie), czy też płacenie horrendalnych pieniędzy za załatwienie jakieś usługi medycznej (co w sumie już się dzieje).
W takich okolicznościach może warto rozważyć rozwiązanie, które państwa Europy Zachodniej zastosowały swego czasu wobec specjalistów z Polski. Może czas najwyższy na otwarty drenaż umysłów ze Wschodu? Bez sentymentów. Skoro na Zachodzie taka praktyka była stosowana wobec Polaków (z powodzeniem), to dlaczego obecnie nie mielibyśmy zrobić tego samego ze specjalistami z Białorusi i Ukrainy?
Czas reaktywować szkoły felczerskie, bo inaczej będzie dramat
OdpowiedzUsuń