Ekologia dla wszystkich, przywileje dla wybranych?
Wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości wszyscy będziemy jeździć już tylko elektrycznymi autami, względnie rowerami czy eko-hulajnogami. Nie wykluczone jednak, że wąska grupa najbogatszych wciąż będzie mogła kupować specjalnie dla nich tworzone nowe supersamochody, takie jak Ferrari czy Lamborghini, które - pomimo obostrzeń - nadal będą miały montowane potężne silniki spalinowe V12. O właśnie takie wyjątki dla topu finansowej elity toczy się teraz gra w Komisji Europejskiej.
foto: Pixabay.com
Przypomnijmy - kilka miesięcy temu Komisja Europejska ogłosiła plany stopniowego wycofywania ze sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi. Chodzi o to, aby do 2035 roku istotnie zmniejszyć w UE emisję CO2. W zamian w salonach mają być dostępne tylko samochody zero-emisyjne.
Przeciwko planom Komisji Europejskiej wystąpili jednak Włosi, którzy ustami swojego ministra ds. transformacji ekologicznej, stwierdzili, że nowe przepisy nie powinny mieć zastosowania dla producentów supersamochodów sportowo-luksusowych. Oni nadal powinni mieć możliwość sprzedaży swoich aut w wersji z silnikami spalinowymi.
W czym polega problem? Jeśli postulat Włochów zostanie uwzględniony, to zyskają na tym nie tylko właściciele takich marek jak Ferrari czy Lamborghini. Zyska na tym przede wszystkim ultra-wąska grupa najbogatszych ludzi na świecie, którzy nadal będą mogli się cieszyć supersamochodami wyposażonymi w potężne silniki spalinowe (które emitują do atmosfery 4-5 razy więcej CO2 niż współczesny zwykły samochód osobowy). Cała reszta "zwykłych" ludzi będzie musiała się zadowolić autami z akumulatorem.
Ekologia dla wszystkich, ale przywileje dla wybranych? Na przykładzie wyjątku dla supersamochodów, tak to właśnie może wyglądać.
Co z tego, że UE zabroni sprzedaży nowych aut spalinowych na jej terenie, skoro rozkwitnie zapewne handel "starymi-nowymi" autami rejestrowanymi poza UE i sprowadzaniem ich jako używanych do naszego kraju?
OdpowiedzUsuń