Niemiecka Agencja Prasowa atakuje polski atom
W ostatnią niedzielę doszło do przedziwnej sytuacji w niemieckich mediach. Spora część z nich opublikowała mniej więcej w tym samym czasie, ten sam tekst autorstwa Doris Heimann z Niemieckiej Agencji Prasowej. Artykuł traktował o koncepcji budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej, choć napisać o nim w ten sposób, to jakby nic nie napisać. Wspomniany tekst był bowiem w istocie zbiorem skrajnych argumentów i jednostronnych wypowiedzi sprzeciwiających tej inwestycji.
![]() |
foto: Pixabay.com |
Dlaczego Niemcy nie chcą atomu w Polsce pisałem na łamach tego bloga kilka dni temu. W skrócie największym - chodzi o kasę. Ewentualna elektrownia atomowa w naszym kraju może być bowiem zagrożeniem dla interesów niemieckich firm eksportujących rosyjski gaz (po szczegóły zapraszam do posta z 1 września br.).
Co jednak w tej sprawie istotne - chyba pierwszy raz zdarzyło się, że do walki z koncepcją polskiej elektrowni atomowej zaprzęgnięto w tak krótkim czasie aż tyle mediów posiadających duże zasięgi i mogących się pochwalić statusem "wiarygodnych". Dla przykładu - tekst autorstwa pani Heimann pojawił się m.in. na portalu telewizji ZDF, czyli niemieckiej telewizji publicznej.
Komentując całą tę sytuację kusi mnie - nie będę ukrywał, że z przekąsem - aby nawiązać do wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego nt. CPK i zapytać: Po co nam nowe elektrownie, skoro mamy niemieckie? Idąc dalej można zakwestionować budowę Baltic Pipe - po co nam nowy gazociąg z Norwegii i Danii skoro mamy niemiecko-rosyjski NordStream? Po co nam w ogóle niezależność energetyczna, skoro możemy polegać na sąsiadach? Wszak czy oni nas kiedyś zawiedli?
A już całkiem serio - każdy kraj walczy o swoje interesy lub interesy swoich firm. Niemcy walczą o powodzenie swojej koncepcji "europejskiego huba gazowo-energetycznego", koncepcji, która jeśli wypali, da niemieckim firmom mnóstwo pieniędzy, a rządowi federalnemu przysporzy wpływów w Europie. Potencjalnym problemem dla realizacji tych planów może być niezależność energetyczna Polski, czyli dużego kraju, którego popyt na energię może być zaspokajany z kierunku niemieckiego. Może, ale nie musi. Dlatego też ważne jest - z punktu widzenia niemieckiej koncepcji - aby polska energetyka co najmniej stała w miejscu, a najlepiej aby zaliczała rozwojowy regres. Publikacje w mediach o dużych zasięgach, uderzające w polskie koncepcje pro-rozwojowe, to stosukowo prosty i tani sposób na osiągnięcie tego celu. Warto o tym pamiętać.
Komentarze
Prześlij komentarz